Szansa
-Jakiej dziewczyny?!- rzekł herold oburzony sytuacją i znieważeniem królewskiego protokołu. Był dumnym(bądź i nie) posiadaczem miny jakby miał zaraz popuścić.-Podszywającej się pod najlepszego studenta z roku.- odrzekł spokojnie i uśmieszkiem igrającym na ustach - jedynej części jego twarzy nie skrywanej przez obszerny kaptur. W normalnej sytuacji to byłby komplement i to właśnie ją najbardziej denerwowało.
Emily czuła, że przegrzewają się jej zwoje w mózgu, ale nawet za możliwość publicznego demakijażu królowej nie umiałaby powiedzieć,jaki pomiot szatana wydałby tego /to czytają dzieci/ na świat . Nie było to w tej chwili jednak tak ważne. Ważne było, jak zapłaci za to co zrobił. Pojedynek z nią sam na sam byłby pewnie wystarczający, dla niego pierwszy i ostatni. Zepsuł jeden z najważniejszych momentów w jej życiu. Jeden z tych, w których wreszcie mogła sobie pozwolić na dokładną kąpiel, a po 3 sekundach nikt jej nie wrzucił do przydwornego chlewu. O ile nie będzie miała wyjątkowego szczęścia, a gwiazdka z nieba nie spadnie żeby uratować jej przerażone... miejsce, gdzie plecy tracą swą szlachetną nazwę, jej życie będzie jeszcze krótsze, niż to miała zaplanowane w grafiku. Wolałaby, żeby jej głowa poturlała się po polu bitwy, niż po miejskim placu, niedaleko gilotyny.
-Ależ panie... te oskarżenia są oburzające.- wtrąciła się królowa, troszkę zbyt przyciśnięta przez swój gorset.- Tylko jakiś wynaturzony stwór mógłby tak mnie znieważyć!
-Ej,ej- oskarżona straciła panowanie nad sobą. Swoją drogą i tak już długo wytrzymała. - Nikt nigdy nie nazwał mnie wynaturzonym stworem, no może kiedyś, gdy spierałam brud z koszuli piwem. Ale nie zmienia to faktu, że nazywam się Emily Hartway, a mój ojciec zginął walcząc za wasze strachliwe mieszczańskie dupska!- krzyknęła, ostatnie słowa kierując do oniemiałych, jednak wyglądających na zadowolonych z darmowej rozrywki dworzan. To tak, jakby cyrk w tym roku przyjechał szybciej.
-Zabiorę ją, wasza wysokość, jeśli można.
-Byle prędzej i dalej! Jestem pewna, że zajmiesz się nią używając odpowiednich środków.
-Oczywiście.-mówiąc to ukłonił się z gracją, podszedł do oniemiałej Mily i złapał ja ramię, zaskakująco delikatnie. Chciała się wyrwać, lecz szepnął jej miękko do ucha:
-Spokojnie, jestem po twojej stronie.
Nigdy by w to nie uwierzyła, gdyby nie miała wtedy krótkiej okazji spojrzeć pod jego kaptur, skrywający jasnoniebieskie oczy, przyozdobione prawdomównym i troskliwym spojrzeniem.
Szok promieniował z Emily na kilometr. Pewnie nawet dworskie knury, przeznaczone na wieczorną ucztę miały w sobie więcej opanowania
Umilkła jednak. Trudno to było przyznać przed sobą, ale bała się. Strach paraliżował jej wnętrzności.
Co teraz ze mną będzie?
-Nie bój się.-Powiedział domniemany kat i oprawca. Ironia.-Nie ukradłem cię stamtąd z poczucia prawości i obowiązku, tylko dlatego, że gdzie indziej widzę dla ciebie przyszłość.
-Gdzie niby, w burdelu czy w chlewie?- odparła, czując lekkie poczucie winy za swoją opryskliwość. Nowość u niej.
Mężczyzna zastanawiał się jak jej odpowiedzieć. Kątem oka dostrzegłam, że tak naprawdę nie jest dużo starszy. Wyglądał na jakieś 19 lat. Tylko... mimo całego życia na dworze, nigdy go nie widziała. A herold i królowa najwidoczniej go znali. Czarne włosy do ramion związał rzemykiem. Był ubrany na czarno, miał na sobie pelerynę i dopasowane, wyglądające na myśliwskie ubranie. Kilka noży u pasa. Może rzeźnik? Nie chciała tego przyznać, ale... chyba najprzystojniejszy rzeźnik jakiego widziała. Nie, żeby miała duże porównanie. Gdzieś tam, w głębi duszy (co było zaskakujące, bo rzadko do niej nawiązywała) czuła, że może mu zaufać. Zganiła się za to. Kobiecą intuicję mogła wykorzystywać przy wyborze zasłonek albo miecza, a nie przy sprawie życia i śmierci. No, bardziej tego drugiego.
-Gdzie mnie wleczesz?-warknęła groźnie. Miała nadzieje, że groźnie.
-A czy ty czasem nie idziesz na własnych nogach? Nieważne, i tak już jesteśmy. Zaraz ci wszystko wyjaśnię.
Spojrzała na niego jak na niezrównoważonego.
-Stoimy przed gołą ścianą. Dobrze się czujesz?
I w tym momencie ściana się rozstąpiła.
hej!
OdpowiedzUsuńDzisiaj nie za długo, bo nie mam na to siły. Fabuła się rozkręca co mnie cieszy. Coś czuje, że będzie się działo.
Ale oczywiście - jak to ja zawsze muszę się do czegoś doczepić. I dzisiaj doczepię się narracji. Mieszasz narrację pierwszo i trzecioosobową. Musisz się zdecydować na jedno i tego się trzymać. W jednym momencie jest: "odparłam, czując [...], a w drugim "miała wrażenie [...]".
I to by była w zasadzie jedyna uwaga, jaką mam. Ten rozdział ogólnie wywołuje pozytywne emocje. Teoretycznie powinnam cię za niego pochwalić, ale jeszcze nam obrośniesz w piórka. W każdym razie jest naprawdę dobrze.
Do następnego.
Hej =D to może na początek powiem to co już zostało powiedziane (bravo za oryginalność Kundzia >.<). Mieszasz narracje, a to jest trochę męczące. (Teraz powracam do oryginalności ;D) Gdzieś wkradł ci się przecinek, nie tam gdzie trzeba, a mianowicie przed spójnikiem "i". Gdzieś zgubiłaś spację. No ale to nic. Nie jest to coś wielkiego =D
OdpowiedzUsuńPo za tym czuję niedosyt opisów T,T ale to ja. A ja znów przynudzam opisami >.< Trochę nierealistycznie się czyta w momentach gdzie mieszasz rycerzy z określeniami i słowami z xxi wieku. Ale to też, aż tak nie przeszkadza =D
A teraz rzecz na którą uczuliła mnie pewna osoba i ja przekazuję ją dalej. Po myślniku od dialogów proponuję stawiać spacje. Tak się lepiej czyta. "-Oczywiście.-mówiąc" - kropka tu jest niepotrzebna. Tak samo jak i tu "studenta z roku.- odrzekł". Te kropki nie są wymagane.
Po marudzeniu i wytykaniu błędów następuje ta milsza część :P
Opowiadanie, bardzo mi się podoba, bohaterka też. Ogólnie uwielbiam wygadane i pyskate postaci *,* nie ważne czy są to drugoplanowe, czy główne. Opowieść zyskuje, gdy posiada taki skarb ;D
Pomysł super, akcja rozwija się szybko, nie ma przynudzania za co plus =D
W skrócie? Bardzo dobrze =D
Pozdrawiam i życzę weny, oraz przepraszam za marudzenie,
Lis Kunegunda =)
http://zaczarowac-wiatr.blogspot.com/
Małe i duże ufoludziki z marsa i wenus ćwierkają, że narracja poprawiona i już zlinczowały autora ;-; opisy- czarna magia i wzywanie demonów, ale najwidoczniej jest to złem koniecznym i niesprawiedliwym, które spróbuje usidlić ;) I jakby co - marudzenie ufoludziki doceniają i rozprzestrzeniają. dzięki za cenne uwagi :3
OdpowiedzUsuńLubię czytać właśnie takie nietypowe opowiadania jak to twoje. Wśród wielu blogów, które czytałam brakowało mi właśnie czegoś takiego. Całkiem ciekawy styl pisania, jak już wcześniej wspomniałam.
OdpowiedzUsuńA teraz kilka uwag.
Niestety, ten wygląd trochę męczy moje oczy no i nie ma akapitów, ale jakoś daje sie radę czytać.
"Nikt nigdy nie nazwał mnie wynaturzonym stworem, no może kiedyś (...)"
i właśnie w tym miejscu gdzie jest przecinek, aż się prosi o postawienie kropki. Pewnie teraz sobie pomyślisz 'ojejuuu ale się czepia o takie pierdoły', ale ja chcę Ci dać tylko małą wskazówkę, bo uwierz mi, że zupełnie inaczej się czyta przy nieodpowiedniej interpunkcji.
Pozdrawiam :)
~ Thalia ~
W moim umyśle interpunkcja jest jak zarzynana koza bądź ma siostra. Wiem że istnieje, ale usilnie pragnę ją ignorować. ;3
Usuń+ Przeprazam, że jeszcze zawracam Ci głowę, ale zapomniałam o najważniejszym. Często się gubię czytając napisany przez Ciebie tekst. Czasami masz nawyk przechodzenia z pierwszej osoby do trzeciej i trudno się połapać.
OdpowiedzUsuńOkej, no to teraz sobie już pójdę. Miłej nocy ;)