czwartek, 28 sierpnia 2014

Jak to się skończy? Rozdział 1

-----------------------------------Uwaga--Niezgodność--Z-Oryginałem---------------------------------------
Szedłem w stronę dormitorium przyglądając się swoim paznokciom. Przy okazji dostrzegłem swoją własną bladość kontrastującą z czernią szat. Czysta krew najwidoczniej niezbyt mnie ogrzewa, pomyślałem z ironią.
Ojciec nie miał racji, a ja dobrze o tym wiedziałem Jak miałem jednak wyjść z tej roli, jak pokazać kim jestem naprawdę? Przecież pozory które stworzyłem znakują całkiem inną osobę. A może ja sam już się nią stałem?
Schody skrzypiały, a obrazy na ścianach cicho chrapały. Poruszałem się jak najciszej potrafiłem, byle tylko ich nie obudzić. Zrobiłyby straszny raban o zakłócanie ciszy nocnej. Miałyby rację. Oj, chyba znów wyszedłem z roli.
--..--..
Piórko lekko tańczyło na wietrze, a wraz z nim latały też drobinki kurzu. Zobaczyłam je dzięki wspaniałemu oświetleniu, z okna nade mną. A wszystko w blasku pięknego księżyca. Był zachwycający, pewnie dlatego napawał natchnieniem wszystkie wrażliwe dusze.
Do moich uszu dobiegł szept cichych kroków. Nie były jednak ciche w sposób zwyczajny. To było wymuszone. A mimo wszystko i tak zakłóciły mój spokój.
--..--..
Jeszcze tylko do końca korytarza i schodami w dół do lochów. Miałbym szczęście, gdybym nie spotkał żadnego nauczyciela. Na szczęście Snape był zbyt leniwy, żeby zarywać nocki na dyżurach.
-Widzę, że nie tylko ja nie zaznałam snu tej nocy.
Pomyślałem, że zejdę na zawał.
-Kto...? Luna.
Spojrzała na niego swoimi niebieskimi, wielkimi oczami. Zaraz zaczną się pytania.
-Co robisz tu o tej porze? Myślałem, że szlamy mają godzinę policyjną- tak, byłem żałosny. Nie stać mnie było nawet na jakieś pyskówki na poziomie. To było po prostu najbardziej skuteczne.
Grymas wykrzywił jej twarz.
--..--..
Na początku wyglądał tak niewinnie. Jego oblicze było trochę zmieszane, trochę przestraszone. Dostrzegła wtedy coś dziwnego. Jakby... żal, że musi jej odpowiedzieć tak, a nie inaczej. Pomyślała nad tym. Czy to nie było dziwne? Chciała, żeby się zatrzymał. Może przez rozmowę dowiedziałaby się, dlaczego ciągle udaje. Postanowiła go po prostu spytać.
-Dlaczego zachowujesz się inaczej, niż byś chciał?
Dostrzegła błysk w jego oczach. Trafiła w czuły punkt. Myślał pewnie gorączkowo nad odpowiedzią, ale w tym czasie na jego nos pofrunęło zaginione piórko w bajeczny piruecie, wytrącając go z równowagi. Chyba się poddał. Zrzucił maskę.
--..--..
Nie było sensu dłużej udawać. Dziewczyna odkryła jego sekret, dostrzegła, że w rzeczywistości wcale nie pasuje mu rola, którą mu przydzielono. Zrobił więc coś, co nie zdarzyłoby się w świetle dnia. Dosiadł się do niej. Jego knykcie dotknęły zimnego kamienia, a on sam zsunął się po ścianie na ziemie.
-Wiesz, noc to idealny czas, żeby rozmawiać o rzeczach których się obawiamy. Albo o tych, które nas dręczą. Zwłaszcza wpatrując się w księżyc-pouczyła mnie.
-Chyba się z tobą zgadzam- odparłem, wpatrując się w witraż na przeciwko mnie.
-Jestem dobrą słuchaczką.
To było jawne zaproszenie do rozmowy. Czy mogłem tak postąpić?
--..--..
Byłam bardzo ciekawa, kto kryję się pod wizerunkiem chamskiego chłopaka z bogatej rodziny. Miałam przeczucie, że kryję w sobie pewną wrażliwość. Ta dziwna pani od wróżbiarstwa nazywała takie przeczucia darem.
-Jako jedyna osoba w Hogwarcie dostrzegłaś, ze jestem kimś innym, wiesz?- wyznał mi patrząc się w powietrze. Tak, nicość jest dobrą weną.
-Podejrzewam, że ta rola jest ci narzucona.
-Masz rację. Jakby to wyglądało, gdybym spoufalał się z zdrajcami krwi, albo innymi, którymi pogardza moja rodzina? Ojciec by mnie wydziedziczył.
-I co z tego? Zależy ci na tym?
-W sumie... nie. Ale wtedy nie spełniłbym powierzonej mi misji- powiedział z bólem w głosie- Nie mogę ci powiedzieć, co to jest.
-Nie musisz. Nigdy nikomu bym nie kazała się z niczego tłumaczyć. Wcale tego nie chcesz.
Zaskoczyłam go. Nagle latające pyłki znowu mnie zaintrygowały. Tak pięknie i szybko obracały się w szalonym tańcu.
-Tak. Oddałbym wszystko, by tego uniknąć. Ale wtedy miałbym wielkie kłopoty. Jestem przyparty do muru. Wolałbym chyba urodzić się w zwykłej, mugolskiej rodzinie.
-Nikt w tym zamku chyba nie spodziewał się usłyszeć takich słów. Nie z ust Dracona Malfoya.
-Tak... Bo nikt raczej nie wie, kim naprawdę jest Draco. Ja też chyba nie wiem.
Złapałam go za rękę.
--..--..
Poczułem jej drobne palce na mojej dłoni. Uścisnąłem ją.
-Dziękuję, że mnie wysłuchałaś. Ty nie masz żadnych spraw, które ciążą ci na sercu?-odparłem z nutką rozbawienia w głosie.
Zamilkła na chwilę. Wsłuchiwałem się w jej równy, spokojny oddech. W takiej ciszy usłyszałbym nawet bicie jej serca. Nie było tam jednak skrępowania.
-Mam.
-Jestem dobrym słuchaczem.
-Skoro tak... Czy ty uważasz, że jestem dziwna?
-Martwi cię to?
Mrugnięcie stanowiło odpowiedz. Miała piękne, długie rzęsy.
-Myślę, że jesteś inna- obserwowałem jej reakcję- Tylko nie zrozum tego źle, błagam. Uważam, że jesteś inna, jak stokrotka wśród chwastów.
-To chyba najmilsze słowa, jakie kiedykolwiek usłyszałam.
-To chyba najmilsze słowa, jakie kiedykolwiek powiedziałem.
Zaśmialiśmy się cicho, świadomi, że każdy głośniejszy hałas ściągnie na nas kłopoty, i zrujnuje harmonię tej cudownej chwili. Ciągle trzymaliśmy się za ręce.
--..--..
Dostrzegłam, że ma w sobie olbrzymi urok. Znaczy, moje oczy widziały to już wcześniej, było to jednak zamaskowane, nieosiągalne dla mego rozumu, gdyż to wszystko było skryte pod jego ironią i sarkazmem,
-Lubię cię.
-Dziękuję. Pierwszy raz ktoś powiedział mi to szczerze. Ja chyba też cię polubiłem, Luna.
W odpowiedzi uścisnęłam jego dłoń mocniej.
-Dlaczego tu w ogóle przechodziłeś? Jest środek nocy.
-Wracałem do dormitorium. A ty?
-Lubię tą ciszę, którą mogę odnaleźć tylko w nocy. Nie boję się ciemności.
-No tak. W końcu jesteś Luną.
Usłyszeliśmy głośne kroki i dostrzegliśmy cień plątający się po korytarzach. Szybko od siebie odskoczyliśmy. Czar prysnął.
-Co wy tu robicie, smarkacze?!- warknął rozjuszony Snape- Draco? Natychmiast do pokoju, a ty Lovegood- -10 dla twojego domu za wałęsanie się po nocach!
-Profesorze- odezwał się Malfoy zaskakując nas wszystkich, łącznie chyba z sobą – To nie w porządku, że tylko Luna została ukarana.
Pierwszy raz widzieliśmy Snape tak wstrząśniętego.
-Co ty wygadujesz, chłopaku?!
-Mogę to odrobić szlabanem.
-Ehh, dobra, zostaniesz u mnie po lekcjach sprzątnąć gabinet. A teraz do pokoi!
-Dobranoc, szlamo- odparł ze swoim zwykłym chamstwem w głosie. Była tam jednak ukryta wiadomość. Wiedział, że będę umiała ją odczytać.
--..--..
-Dobranoc, ślizgonie od siedmiu boleści- warknęła z uśmiechem na ustach Luna, zanim obróciła się w stronę korytarza. Jej włosy powiewały za nią, niczym jasnozłoty welon.
Wyruszyłem do pokoju w asystencie nauczyciela. Gdy Luna odeszła, Snape wycedził przez zęby:
-O czym ty myślisz? Nie mów tylko, że się w niej zakochałeś. Dobrze wiesz, że masz ważniejsze rzeczy na głowie. Romansuj sobie z Dafne albo Pansy, ale odpuść takie romantyczne historie, i to jeszcze z taką dziwaczką...
-Będzie mi pan teraz dawał rady życiowe? Wiem, że mój ojciec się nie spisuję, ale jakoś sobie poradzę. Dobranoc.
Po czym, czując się odważnie i pewnie jak nigdy udałem się do sypialni, gdzie zdołałem tylko zdjąć buty i położyć się do łóżka. Tego dnia było już za dużo emocji.


4 komentarze:

  1. Jejku, jejku ale świetne. Ktoś tu ma wielki talent do pisania

    Genialny blog, pozdrawiam i dodaje do obserwowanych :)
    Pozdrawia Anka

    OdpowiedzUsuń
  2. Masz super bloga!

    http://stadomustanga.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  3. Hmm... Powiem szczerze mam mieszane uczucia. Już wyjaśniam Ci czemu. Najpierw to co dobre. Na pewno pomysł. Draco i Luna ... Bardzo ciekawe. A tą druga rzadko się wykorzystuje a to świetny materiał .Po drugie nie ma za wielu błędów a jako że ja mam z tym problem to na prawdę bardzo to doceniam. Co mi się nie podobało. To chwilami lekko wymuszone dialogi, no i to, ze w tej notce tak szybko i gładko wszystko się potoczyło. Podsumowując w skali od 1 do 6 dla mnie -4 z możliwością poprawy jeśli się to osadzi w większej całości i z możliwością dużej poprawy jak będziesz pisać więcej o HP bo masz talent i pomysł !

    OdpowiedzUsuń
  4. cieszę się, że znalazłam się na twoim blogu

    OdpowiedzUsuń

Obserwatorzy