"Kocham cię
Ratuj mnie
Zimno mi
Ciemno jest
Tutaj wcale ciebie nie ma
Nie mogę wrócić, jest za późno
Błagam przyjdź, zabierz mnie
Umieram!
Umieram...
Umieram?"
~O.N.A - "Mrok"
Przebudzenie~
- Jak myślisz, obudzi się? - zapytał nieco wystraszony, chłopięcy głos.- Trudno powiedzieć ... Nie chcę tego mówić, ale niezbyt w to wierzę - odpowiedział mu drugi głos, należący już do mężczyzny. Nie zastanawiałam się jednak, o czym rozmawiało tych dwoje. Nie interesowało mnie to. Ciemność już mnie wołała. Taka ciepła i cicha. Czułam już tylko błogi spokój. Zapach krwi nie mógł się przebić do mojej świadomości.
***
Obudził mnie rwący, okropny ból. Na moment zaparł mi dech w piersiach. Z moich ust wydobył się krzyk. Czułam się, jakby obdzierali mnie ze skóry. A właściwie... chyba właśnie to robili.
- Spokojnie. Zaraz przestanie boleć.
I rzeczywiście - po jakimś czasie ból zaczął słabnąć. Nadal jednak czułam pulsowanie, w całym moim zdrętwiałym ciele. Ogarnął mnie strach. Podniosłam powieki, by zobaczyć. kto mnie uspokajał, kto nade mną czuwał. Lecz gdy przyzwyczaiłam się już do światła, które początkowo mnie raziło, nikogo nie dostrzegłam.
- O!
Podskoczyłam ze strachu. To był błąd. Cała moja skóra zapłonęła żywym ogniem.
- Hej, spokojnie. Nic ci nie zrobię. Po prostu zdziwiłem się, że się obudziłaś. Długo na to czekaliśmy - oznajmił chłopak, którego dostrzegłam dopiero po chwili. Stał oparty o ścianę i przyglądał mi się rozradowany. Był wysoki i szczupły. Miał niesforne, brązowe włosy, które opadały mu na twarz i tak samo niesforne piegi. Uśmiechał się, gdy na mnie patrzył. Najwidoczniej cieszył się, że jego wysiłki przyniosły skutek. Obudziłam się... ale dlaczego w ogóle spałam? Co mi się stało, dlaczego boli mnie praktycznie wszystko?
- Gdzie ja jestem? - zapytałam słabym głosem. Miałam opuchnięte i wysuszone gardło. Najwidoczniej gdy spałam, oddychałam ustami. Byłam ledwie słyszalna.
- W naszej Lecznicy. Zajmujemy się tu wszystkimi, którzy są w potrzebie, a nie mają gdzie pójść.
- A ja nie miałam gdzie pójść? - zapytałam, bo naprawdę nie wiedziałam.
Chłopak zmarszczył brwi.
-To chyba ty powinnaś nam powiedzieć. Znaleźliśmy cię w takim stanie, wokoło nikogo nie było. Myśleliśmy, że gdy się obudzisz, to ty nas uświadomisz, co ci się stało.
- Ale ja... nie pamiętam.
Byłam zagubiona. Jak to? Jestem w lecznicy, leżę nieprzytomna i nikt nie wie, gdzie jest mój dom? I co tak właściwie mi się stało?
- Jak się nazywasz?
W moich oczach zalśniły łzy. Wyszeptałam więc, łamiącym się głosem:
- Tego też nie pamiętam.
***
Najbardziej ze wszystkiego na świecie chciałam już wstać z łóżka. Nie wiedziałam, ile czasu upłynęło odkąd się obudziłam. Niewiele. Słońce jeszcze nie zmieniło swojego położenia na niebie.
Antoni (bo tak przedstawił mi się chłopak, z którym rozmawiałam) obiecał mi, że zaraz przyprowadzi kogoś, kto chciałby ze mną porozmawiać.
Z braku lepszego zajęcia zaczęłam nasłuchiwać dźwięków rozchodzących się w Lecznicy. Każde miejsce ma swoją muzykę, którą rozbrzmiewa. Tu nie było inaczej. Ciche kroki, rozmowy Uzdrowicieli i to charakterystyczne skrzypienie starych desek. Czułam zapach domowych medykamentów, ziołowych maści oraz... kwiatów. Ten ostatni nadpływał zza okna. Zanotowałam to w pamięci. Oznaczało to, że była wiosna.
Usłyszałam stukot butów tuż przed drzwiami i ciche pukanie.
- Można wejść?
- Proszę - odpowiedziałam słabo. Ciężko mi było nawet wziąć głębszy oddech.
Do mojego pokoju wszedł mężczyzna w średnim wieku. Na jego głowie pojawiły się już pierwsze siwe włosy, a jego twarz znaczyły zmarszczki, zdradzające częsty i szczery uśmiech. Za nim do pokoju wszedł Antoni, po czym przymknął drzwi. Wyglądał na zmartwionego.
- Witaj - powiedział mężczyzna, po czym usiadł na krześle koło mojego łóżka. - Mam na imię Jakub. Wiem, że nie możesz mi się przedstawić i właśnie dlatego tak szybko do ciebie przyszedłem. Oboje - spojrzał na chłopaka - cieszymy się, że się obudziłaś. Bardzo się o to martwiliśmy. Trudno było przewidzieć, jak twój organizm zareaguje na taką próbę.
Posłałam mu pytające spojrzenie.
- Nie wiesz, dlaczego wszystko cię boli, prawda? Antoni, zawołaj panią Amandę. Dziewczyna powinna zobaczyć na własne oczy, w jakim jest stanie. Może wtedy jej się coś przypomni.
- Nie wiem, czy to jest dobry pomysł... - zaprotestował zmartwiony chłopak, lecz pokornie poszedł przyprowadzić kobietę.
Po krótkiej chwili wrócił. Pani Amanda była pulchną, młodą kobietą. Jej twarz była pełna współczucia, gdy na mnie spoglądała. Wyprosiła pozostałych, po czym podeszła do mnie i zaczęła ściągać koce oraz prześcieradła.
- Wiem że boli, ale i tak musiałabyś niedługo wstać. Chodź przed lustro, kochanie.
Powoli, z wielkim trudem i bólem, podniosłam się z łóżka i przeszłam kilka kroków, które oddzielały mnie od lustra zawieszonego na ścianie.
Było mi zimno i byłam słaba. Trzęsłam się, więc pani Amanda musiałam mnie przytrzymywać.
- Patrz kochanie. Patrz, co oni ci zrobili - powiedziałam z bólem w głosie kobieta.
Spojrzałam więc.
O mało ponownie nie straciłam przytomności na widok dziewczyny, która przyglądała mi się z drugiej strony lustra. Była strasznie wychudzona, przedstawiała obraz chorej, głodnej osoby. Nie to jednak szokowało najbardziej. Całe jej ciało było pocięte. Ledwo zasklepione rany tworzyły jakąś abstrakcyjną, makabryczną mozaikę. Brzuch, uda, ręce - wszystko oprócz zapadłej, zszarzałej twarzy.
- Mogę wrócić do łóżka? Słabo mi - wyjąkałam, po czym upadłam na podłogę. Moja krew znowu skropiła podłogę lecznicy.
Usłyszałam tylko szybkie kroki i zaniepokojone głosy reszty personelu. I usłyszałam Antoniego.
Witam was, moje kochane mordeczki, wraz z moim nowym opowiadaniem. Nie powiem, jestem całkiem zadowolona z prologu. Myślę, że będzie ciekawie. Proszę, piszcie, czy podzielacie moją opinię ;)
Och moja mordeczko prolog zapowiada się bardzo ciekawie i ciekawi mnie jaka historia przydarzyła się tej dziewczynie. Uwielbiam takiego typu opowiadania; mroczne - tajemnicze. Po prostu kocham! Z niecierpliwością czekam na pierwszy rozdział, pozdrawiam :)
OdpowiedzUsuńja-pamietnik-i-opowiadania.blogspot.com
Dziękuję za twoją opinię ;) Takie komentarze bardzo motywują do dalszego pisania.
UsuńOooo! Świetne! Owiane tajemnicą i takie z odrobiną magii! Trafiłaś idealnie w mój gust! Zapraszam też na mojego bloga. Może akurat przypadnie Ci do gustu? , www.natchniona-slowami.blogspot.com miło by mi było, gdybyś powiadomiła mnie o kolejnym rozdziale :-) www.pamietnik-any.blogspot.com
OdpowiedzUsuńWpadnę, zobaczę i na pewno cię powiadomię!
UsuńNiezadowola z prologu!? No chyba sobie kpisz! Jest świetny! *-* Kiedy opisywałaś rany tej dziewczyny, musiałam głębiej zaczerpnąć powietrza. Już się wczułam w to opowiadanie. A ty mówisz, że to niby ja piszę książkowo... Nawet moje wredne oblicze, które szuka błędów, musiało odejść w kąt. Jejku, już nie mogę się doczekać dalszej części :*
OdpowiedzUsuńWybacz, że odwiedzam cię tak późno, jednak byłam na feriach, a wiadomo, jak to na feriach bywa z internetem ^^ Dziękuję za miłe komentarze u mnie, życzę mnóstwa weny i czekam na więcej :*
Dziękuję. Miło to usłyszeć od osoby, której styl pisania bardzo mi się podoba ;)
UsuńJak ja uwielbiam tajemnicze opowiadania! Możesz być pewna, że przeczytam je do końca, a jeżeli starczy mi czasu na sklejenie jeszcze jakiegoś sensownego komentarza na 100% to zrobię.
OdpowiedzUsuńWpadnę po więcej.
Życzę dużo natchnienia i chęci,
Clarissa (50-twarzy-dramione)